Pierwszy start na szosie - 3. Pętla Beskidzka
Relacje » ZawodyDodaj komentarz
„Stromo, stromiej, Pętla Beskidzka” – po takiej zapowiedzi raczej nie było co liczyć na to, że będzie lekko. Sama lokalizacja w Istebnej raczej też przywodzi na myśl strome podjazdy, które mija(ło) się choćby jadąc na górskie maratony. Trochę obawiając się, czy wystarczy mi napędu (53-39 x 12-26) zdecydowałem się na debiut w wyścigu szosowym (tradycyjnie na dystansie mega, tym razem wynoszącym 156km).
W dniu maratonu wstajemy o nieludzkiej porze, ponieważ start już o 8:00 rano. Pierwszy widok to mleko za oknem, czuć również, że upału, to dziś nie będzie. Jedzenie, „strojenie się” i zjeżdżamy z RB oraz Marcinem na start.