MTBM#7 Głuszyca
Dane treningu
- 84.10 km
- 06:35:23 h
- 12.8 km/h
- HR avg.: 162 ( 81%)
- Przewyższenie: 3080 m
- Kalorie: 6800 kcal
- Aktywność: Wyścigówka AE
- Ćwiczenia: R
Głuszyca przejechana. Trochę szyki popsuła poranna niedyspozycja żołądka, ale i tak wyżej niż 5-8 miejsc bym nie był, nie ma co na to zwalać. Dlaczego? Widać po wcześniejszym wpisie.
Równym rytmem pokonywałem więc sobie całą trasę. Co tylko się dało to podjeżdżałem (najbardziej mnie rozwalił komentarz też jakiegoś gigowca na jednej ze ścianek, gdy on zaczął wcześnie prowadzić, a ja podjeżdżając wylądowałem za nim i musiałem się już wypiąć, bo i tak dalej nie szło jechać, obrócił się i rzucił: „o k····” ).
Tuż przed Wielką Sową doszedł mnie Miki (który w przeciwieństwie do mnie miał kłopoty ze sprzętem a nie sobą ) i podciągnął trochę po grzbietowej szutrówce. Na kamienistym podjeździe pod Sowę był festiwal wyprzedzania prowadzących megowców. Miki mi tam zwiał, ale potem na kolejnych zjazdach i podjazdach wciąż się wyprzedzaliśmy. Krzaczory przed ostatnim bufetem znów były przyblokowane przez spacerowiczów i tylko pierwszą połowę dało się wyjechać. Gdy stałem na bufecie ujrzałem tylko szelmowski uśmiech spod szarego kasku i zielona koszulka prędko pognała do góry.
Na ostatnich odcinkach trasy dogonił mnie jeszcze Jarek Nikiel i tasując się we trójkę gnaliśmy do mety. Mikiemu tak się udzieliła nuta rywalizacji że nauczył się zjeżdżać! Ostatecznie jednak na mecie (pomimo ostatnich 400m pod górę!) pierwszy zameldował się Jarek (66. open), ja drugi (68.) i Miki trzeci (70.). Trasę pokonaliśmy w 6:35. Plan ukończenia poniżej 7h mimo wszystko zrealizowany .
Wskazania licznika zgodziły się z danymi od organizatora, wyszło 84km, 3080m w pionie. Szkoda jednak, że część tych metrów trzeba było zdobywać z buta. Dobijanie przewyższenia w ten sposób zdecydowanie mi się nie podoba. Trasa bardzo męcząca, ale jak widać nawet bez formy, ale z kondycją do zrobienia. Było ciepło, więc warto było pamiętać o regularnym piciu.