Nerwowy prolog
Dane treningu
- 13.96 km
- 00:37:55 h
- 22.1 km/h
- HR avg.: 110 ( 55%)
- Cad. avg.: 72
- Przewyższenie: 66 m
- Kalorie: 233 kcal
- Aktywność: Szosówka
- Ćwiczenia: E1
Choć ja po Myślenicach czuję się całkiem dobrze, to rower wyraźnie gorzej. Tak jak dosmarowanie sterów czy pedałów nie jest dla mnie większym zaskoczeniem, tak padnięte łożysko w suporcie okazało się nie lada wyzwaniem. Niestety jest bardzo nietypowe: zarówno ze względu na średnicę jak i szerokość wewnętrznego pierścienia. Jedyna opcja to wymiana pakietu, ale okazuje się, że nowe rozwiązania (Press Fit) do Krakowa niezbyt dotarły (w końcu to taka wioska na zadupiu, a nie drugie co do wielkości miasto w Polsce). Dopiero za 17 telefonem usłyszałem, że „tak, mamy”. Owszem, mogłem dzwonić w odwrotnej kolejności, ale Windsport na liście kontaktów jest akurat niżej
.
Zatem szybki wyskok na szosówkę i kupuję drania. Przy okazji próbuję pożyczyć manetkę do amortyzatora (nowe plastikowe PushLoc'i to totalne dziadostwo), ale nastąpiło jakieś niedogadanie i będę jeszcze musiał wybrać się wieczorem. A jakby tego było to jeszcze z autem coś się dzieje, jutro czeka mnie jeszcze poranna pobudka i może uda się wykonać jakąś szybką diagnozę. O tym, że nawet nie zacząłem się pakować, to chyba już nie ma co wspominać? ![]()
A miały być takie spokojne dni…