Zły urok czy ki czort?!
Dzień wyjazdu na etapówkę. Rower w serwisie, auto w warsztacie, nic nie spakowane, tyle że zakupy dzień wcześniej tuż przed północą zrobione. To się nie może udać
.
Ostatecznie w godzinach popołudniowych wyjeżdżamy wraz z Robertem z Krakowa.
Poranne wstawanie na odstawienie auta do warsztatu planowałem odespać na kwaterze. Jednak plan sprawnego dojazdu psuje wypadek na autostradzie: wywróciła/zderzyła się z kimś laweta przewożąca auta (taka piętrowa, możliwe, że z przyczepą), pasy w obu stronach zablokowane. W korku spędziliśmy około 3-3,5h. W okolicach Jeleniej Góry jeszcze łapie nas deszcz.
Na kwaterę dojeżdżamy pojedyncze minuty przed północą. Tyle dobrze, że padać przestało i można się wygodniej wypakować. Ale z wyspania nici
.