Przymrożeni

Dodaj komentarz

Wyjazd na łyżwy. Było zabawnie, bo tafla lodu była cała zorana, łącznie z paroma niebezpiecznymi dziurami, i taką ilością startego lodu, że rodzice asystujący dzieciom na lodowisku nie mieli żadnych problemów z poruszaniem się w zwykłych butach. A jeszcze do tego trafiły mi się z wypożyczalni wyraźnie tępe łyżwy. Trudniej było przez to energiczniej się ruszać, co w połączeniu z panującym mrozem (ok. -7°C) nie pozwoliło się rozgrzać.

Wieczorkiem gimnastyka – mięśnie po wcześniejszym wychłodzeniu z początku poruszały się ospale, ale po rozgrzewce jakoś poszło. Prócz tego, że debiut ćwiczeń z piłką okazał się znacznie trudniejszy, niż można sądzić po zdjęciach – raz, że skubana lubi uciekać, a dwa, że niektóre rejony mam ewidentnie mocno zapuszczone ;P.

Dodaj komentarz

wymagane
nie będzie widoczny, wymagany
opcjonalnie, razem z http://