Po całości
Bez zwolnienia lekarskiego się nie obyło – trzy dni, to nie miałem sił totalnie na nic, a kolejne dwa też wciąż jeszcze kaszlałem i korzystałem z możliwości wyleżenia choróbska.
Dzisiaj rozważałem jakąś przebieżkę, ale ostatecznie wygrało lenistwo – nie czułem się też jeszcze tak na 100% gotów do aktywności sportowej.